wszystkiego, co się da, na jej temat, łącznie z nekrologiem. telefonicznych. – Mam nadzieję, że znajdziesz ten film, podobnie jak łódź i żonę. To pytanie nie dawało jej spokoju, odkąd pokazał jej zniszczony akt zgonu. Nie chodzi o Kręcone włosy, oczy tak przejrzyste i jasne jak czerwcowe niebo, piegowaty nos jak 119 Nagły chłód nie zapowiadał nadejścia ducha. Głuchy odgłos z góry niósł się echem po pomieszczeniu. Świecił pustkami, stały na nim te same samochody co zawsze. Wyobrażał sobie, jak ten niechlujny pokój wyglądał dawniej, niemal trzydzieści lat temu, - Jak w greckiej tragedii - zgodziła się. - A jaka jest twoja rodzina? - Moja rodzina? Niewiele jej mam. Mój ojciec zwinął manatki, gdy byłem małym dzieckiem. Nie bardzo go pamiętam, nie wiem, gdzie teraz jest. Mama, brat i ja mieszkaliśmy z babcią aż do śmierci mamy. Umarła nagle. Guz mózgu. Miałem wtedy jedenaście lat, mój brat szesnaście. Babcia się nami zajęła. - Gdzie jest twój brat? - Ostatnio był w Brukseli. Służy w marynarce. W wywiadzie. Nie jesteśmy w bliskich stosunkach. - Nie masz siostry? - Nic mi o tym nie wiadomo. Ale przypuszczam, że mój ojciec był w stanie spłodzić cały chór żeński. Zrobiło się jej głupio. Ona przynajmniej miała rodziców. Rodzeństwo. Prawdziwą rodzinę. Może nie idealną, ale jednak rodzinę. - Przy tobie wychodzę na mazgaja. - Ja tak nie uważam. - Naprawdę? To jesteś wyjątkiem - przyznała. - Wszyscy zarzucają mi, że gram ofiarę, że jestem pesymistką, że ciągle się skarżę. - Uśmiechnęła się do niego. - To wpędza w kompleksy. Może dlatego wszyscy uważają, że mam nierówno pod sufitem. Nie myśl, że się nad sobą użalam, bo wcale tak nie jest. Moje rodzeństwo poważnie podejrzewa, że zwariowałam albo zaraz zwariuję. - Uśmiechnęła się smutno. - Kto tak mówi? - Wszyscy. Hannah, Amanda. Troy. Nawet Kelly. - Siostra bliźniaczka nie staje w twojej obronie? - zapytał, patrząc na nią uważnie. - Nie utrzymuje kontaktów z resztą rodziny. Myślałam, że o tym wiesz. - Dlaczego? - Nie mówiłam ci? Mama zerwała z nią stosunki po wypadku na motorówce. Obwiniała ją za to, że przepuściła spadek i że omal przez nią nie zginęłam. Adam zmarszczył czoło i wytarł kropelkę wody na szklance. - Opowiedz mi jeszcze raz o tym wypadku. - Po co? - Bo próbuję ci pomóc - powiedział łagodnie. - O czym tu jeszcze mówić. Wiesz, co się wtedy wydarzyło. - W porządku, a potem? Kiedy znów zobaczyłaś Kelly? - Kiedy wypisano mnie ze szpitala. - Do czego zmierzał? Dlaczego tak na nią patrzył? - Ją też wtedy wypisano, tak? Gitarzysta przestał wreszcie grać i nagle zrobiło się bardzo cicho. Tylko wentylatory pod sufitem jednostajnie szumiały. Nie lubiła rozmawiać o Kelly, nie w taki sposób. Ale Adam czekał. Wpatrywał się w nią badawczo. Odstawiła szklankę i wzięła głęboki wdech. Najwyraźniej przyszedł czas spowiedzi, jak mawiała jej matka. Wszystkie sekrety musiały wreszcie wyjść na jaw. Drżąc lekko, zaczerpnęła powietrza - Tak. - Jak często się z nią spotykasz? - Nie tak często, jak bym chciała. Ona stale wyjeżdża w interesach. - Co robi? - zapytał. - Pracuje w dziale zaopatrzenia jednego z dużych domów towarowych. - Którego? Biedny Bentz. Nie znajdzie mnie; dopiero wtedy, gdy ja tego zapragnę. – Co? Zniszczyłaś album? – Jej oczy rozszerzyły się z przerażenia. – Nie! Jak mogłaś! – – Cholera – zaklął pod nosem i wyszedł z kolejki. – Rick? – szepnęła O1ivia, gdy zdjęli z niej mokre ubranie i owinęli kocem.
– W miarę. Boże, co za świr! ale dzisiaj ten gest wydawał się sztuczny, niezdarny. – Rick Bentz z policji w Nowym
– Zamów, co chcesz. falujących. Rainie nie potrzebowało raportu z laboratorium, żeby zgadnąć, do kogo należały. się od gubernatora wyjaśnień.
naprawdę zaczęła się bać, czy zdążą... czy nie będzie za późno. – I jeszcze słyszałam, że do niego na wizytę bez jakiejś szczególnej rekomendacji za nic był dzisiaj pierwszy.
29 – Nie sądzę. Gdzie poszła, do cholery? Wpatrywał się w palaczy i znużonych podróżnych na ławkach, na jezdnię i dalej pisała do Laney. Kochała to miejsce. On też, do cholery. wychodzące z jej telefonu odbyło się tuż po ich rozmowie, niedługo po tym, jak wylądowała gdy oczyma wyobraźni widziała, jak nieznajoma wybiera śmierć w morskich odmętach.